Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/96

Ta strona została uwierzytelniona.

— Panie Strączek! chwila jeszcze, a nie odpowiadam za siebie.
Ah! cela devient curieux! — zawołał hrabia Szumnicki.
— Co ci się należy? — pytam — zresztą, milczeć!
— A ty mi z drogi! i wy wszyscy, jak tu jesteście!
— Co? co? Ty śmiesz tak mówić? A oto ci zapłata! oto za drzewka! oto jeszcze rubel na wódkę!
Strączek rzucił w oczy Wilka garść pieniędzy. Krew nie woda! Niby uderzenie piorunu ozwał się policzek... Strączek padł jak długi.
— Nikczemnicy! — krzyknął Wilk.
Zrobił się popłoch niemały: Szumnicki zgubił okulary — inni panowie połamali kapelusze; mówiły złe języki, że Hoszyńscy z takim pośpiechem wsiadali do karety, że w środku uderzyli o siebie głowami. Wieczorem przyjechał do Wilka Skomornicki, jako sekundant Strączka. Hoszyńscy odmówili mu podobno tej przysługi. Wilk zgodził się na pojedynek.