Strona:Henryk Sienkiewicz-Listy z Afryki.djvu/016

Ta strona została uwierzytelniona.

mój stan, tak, że zaledwie od kilku dni nastąpiło stanowcze przesilenie. Wszystko to, razem wzięte, stanowi może pomyślną okoliczność ze względu na moją dalszą podróż, ale narazie, gdy i ręka słaba i głowa po wczorajszej jeszcze gorączce zmęczona — ręka nie chce prowadzić pióra, a głowa snuć myśli. Ponieważ jednak zapowiedzieliście moje listy na pierwszy kwartał roku, więc posyłam wam ten pierwszy, byle uczynić początek[1].



Ruszyłem z Neapolu statkiem angielskim „Ravenna“ (z Peninsular and Orient Company), w sam dzień Bożego Narodzenia, ale już pod wieczór. Statek ten nie zatrzymuje się nigdzie po drodze, aż dopiero na brzegach egipskich, zkąd dalej dąży do Indyj. Obwiał mnie też zaraz wiatr wielkich egzotycznych podróży. Już na pokładzie takiego statku widzisz nieznane ci z europejskich wędrówek twarze i słyszysz nieznaną w Europie mowę. Załoga „Ravenny“ składa się prawie wyłącznie

  1. Autor zwraca się tu do redakcyi „Słowa.“ w którem listy te były pomieszczane (Przyp. wyd.)