Strona:Henryk Sienkiewicz-Listy z Afryki.djvu/059

Ta strona została uwierzytelniona.

kark, co nie musi być rzeczą zbyt nieprzyjemną, skoro się Abisynia tak Włochom podoba, że na skręcenie karku do niej lecą. Kraj na brzegach ma charakter pustynny, jak Arabia lub Egipt. Wody wprawdzie brak, ale ktoby tam pijał wodę, kiedy jest tyle lepszych rzeczy na świecie. W głębi wznoszą się góry, pokryte bujną roślinnością, pełne dzikich zwierząt, zamieszkałe przez lud zarazem dziki i chrześcijański.
To ostatnie nie jest wprawdzie wielką osobliwością, ale w ogóle biorąc, Abisynia przedstawiała wielkie ponęty. Z drugiej jednak strony, trudno mi było dowiedzieć się, jakie są w tej chwili stosunki Włoch z Abisynią. Co to jest nie odbierać gazet warszawskich! Gdyby stosunki te były natężone lub gdyby zbierało się na wojnę, najneutralniejszy podróżnik łatwoby mógł zostać powieszony na własnej neutralności. To mi się mniej uśmiechało. Naprawdę, musiałbym siedzieć na piasczystej wysepce lub równie piasczystem wybrzeżu, bez możności zapuszczenia się w głąb lądu. Obiecywano mi wprawdzie, że w każdym razie będę mógł dotrzeć do Kerenu — ale z liczną eskortą. Otóż, liczna eskorta pociąga za sobą liczne wydatki. Ostatecznie było więcej, niż prawdopodobne, że jeżeli zapuszczę