Strona:Henryk Sienkiewicz-Listy z Afryki.djvu/089

Ta strona została uwierzytelniona.

również, prognatyzm jest między nimi rzadką rzeczą i daje się widzieć chyba w mieszańcach z Gallasami. Budową różnią się także od innych murzynów, ciała ich bowiem są wysmukłe, karki i ramiona mniej herkulesowe. Jestto potężny szczep, zamieszkujący wybrzeża niemal od cieśniny Bab-el-Mandeb i przylądka Guardafui na północy, aż do Mombassa na południu. Są niezmiernie ruchliwi. Pełno ich w Adenie, w Massawie, we francuskim Oboku i w angielskiej Berbera. Z południowym mussonem zapuszczają się też do Zanzibaru, gdzie ich widziałem całe setki. Są po większej części okrutni i zdradzieccy. Bardziej przeniewierczego szczepu od tych Chamitów nie ma podobno w całej Afryce. Podróżnicy, którzy chcieli zwiedzić ich kraj, próbowali niejednokrotnie tworzyć karawany z oswojonych Somalisów, wziętych z Adenu. Ale utworzona w taki sposób karawana poczynała zawsze od poderznięcia gardła swemu naczelnikowi i zrabowania jego towarów. Mało też podróżników zwiedzało ich siedziby, albowiem mordują każdego bez litości. Misyonarze nie mogli ich również napocząć. Są to fanatycy muzułmanie, żyjący w ciągłej obawie, że kraj ich prędzej, później, przejdzie pod panowanie którego z państw europejskich. Po-