Strona:Henryk Sienkiewicz-Listy z Afryki.djvu/130

Ta strona została uwierzytelniona.
VII.


Rodzina Lazarewiczów. — Abdallah i Nasibou. — Goście hotelowi. — Podróżnicy. — Wieczory. — Mnazimoja. — Za Mnazimoją. — Stado dziewcząt. — Riva. — Pałac. — Hindusi — Hindusi i Arabowie. — Targowiska owoców. — Manga. — Banany. — Małpi chleb. — Gojawy. — Papaja. — Dzielnica murzyńska. — Język suahili. — Mahometanizm.


Jadąc do Zanzibaru, nie wiedziałem, czy znajdę tam jaką gospodę, czy też przyjdzie nam rozbić namiot na płaskości morskiej lub pod pierwszem lepszem drzewem i zamieszkać w nim, zanim sobie upatrzę dom. W miasteczkach i osadach, leżących na pobrzeżach, częstokroć nie ma gospód i za schronienie podróżnikom służą ich własne namioty, albo też misye i faktorye, które zresztą otwierają bardzo gościnnie podróżnikom swe wrota. Tak jest naprzykład w Bagamoyo. Ale Zanzibar, to, mówiąc miejscowem