obszerniejsza, założona została, o ile mi wiadomo, około 1860 r. Ma ona więcej wychowańców, między innymi wielu zanzibarytów, którzy wzrośli pod jej opieką, potem wyszli z niej i pozakładali w mieście chrześciańskie rodziny. Ci stanowią teraz parafię, która powiększa się z każdym rokiem. Kościół tutejszy jest głównym i nie licząc dwóch kapliczek, jedynym kościołem katolickim w Zanzibarze. Co niedziela świątynię zapełnia owczarnia o wszelkich barwach skóry. Przychodzą tu biali, nawet innowiercy, Indyanie, Goancze, Indyanki, o cerze złotej, upowite w białe muśliny i złotogłów; malgasze, czyli wychodźcy z Madagaskaru, o cerze brunatnej, zanzibaryci i negrowie zupełnie czarni. Prócz mszy, całe nabożeństwo odprawia się w języku ki-suahili. Kazania bywają podwójne: ki-suahili i angielskie.
Brunatni i czarni, tak mężczyźni, jak i kobiety, modlą się na książkach. Kto wychodzi z misyi, ten umie czytać; książki do nabożeństwa drukuje także misya, która posiada własną prasę i uzdolnionych czarnych zecerów. Do innych zasług mysyi policzyć należy i tę, że dźwięczny i bogaty język ki-suahili uczyniła piśmiennym. Istnieje kilka jego metod i gramatyk, napisanych przez misyonarzy, a za mego pobytu
Strona:Henryk Sienkiewicz-Listy z Afryki.djvu/198
Ta strona została uwierzytelniona.