miejscach kolorowym ołówkiem, wskazuje, gdzie można znaleźć najlepsze polowania. Widywaliśmy się potem dość często, bo albo my przychodziliśmy do misyi po informacye, albo ksiądz Le Roy przynosił nam wiadomości o bracie Oskarze — i była to dla nas jedna z najmilszych znajomości, jakie uczyniliśmy w tej podróży. Wyobraźcie sobie człowieka młodego, żywego jak iskra, który, gdy wychodzi nawet na przechadzkę po Mnazimoi, to nie idzie, ale pędzi, jakby chodziło o jakąś niecierpiącą zwłoki sprawę; który załatwia codzień tysiące czynności, naucza, odprawia nabożeństwo, drukuje słownik, rozpisuje listy i który przytem odznacza się zarazem wysokiem wykształceniem i prawie dziecinną wesołością. Nieśmiejącego się księdza Le Roy widziałem tylko na ambonie i przy mszy, ale nawet i wówczas twarz jego zostaje zupełnie jasna. Febra wypisała mu na czole adsum — ale w jego wesołości nie ma nic gorączkowego. Jego śmiech jest wylewaniem się nazewnątrz radości i pogody człowieka, przeświadczonego, że obrał najlepszą cząstkę. Ciekawy typ psychiczny, nawet dla tych, którzy nie mogą iść i nie pójdą podobną drogą.
Jestto przytem jeszcze i niepospolity talent
Strona:Henryk Sienkiewicz-Listy z Afryki.djvu/203
Ta strona została uwierzytelniona.