Strona:Henryk Sienkiewicz-Listy z Afryki.djvu/350

Ta strona została uwierzytelniona.

ni drzew, niskiemi przechodami, mającemi kształt ciemnych korytarzyków. W nocy wszystko to wychodzi na żer. Murzyni powiadają, że światło nie bardzo je odstrasza. Być może, że tylko z tej przyczyny karawany nie podróżują nocami — inaczej bowiem, przy świetle księżyca, nie trudnoby było trzymać się ścieżki, a pochód w ciemnościach przyjemniejszy byłby, niż pod spiekotą słoneczną.
Nakoniec kilka słów o ludziach. Mieszkańcy tych stron należą wszyscy do ogromnego szczepu Bantu, zamieszkującego Afrykę niemal od równika, aż do ostatnich południowych jej krańców. W samych posiadłościach niemieckich dzielą się oni na liczne narody i narodziki, wielce od siebie różne pod względem uobyczajenia, a nawet i języka, jakkolwiek przypuszczam, iż wszystkie owe narzecza wywodzą się od jakiegoś dawniejszego wspólnego języka Bantu, między wszystkiemi bowiem istnieją obok różnic i cechy wspólne, które owo przypuszczenie potwierdzają. Wszędzie niemal zgłoska U oznacza kraj, Ma lub Wa liczbę mnogą, a ztąd ludzi danego kraju. Mówi się zatem Uhehe i Wahehe, Usagara i Wasagara, Uganda i Waganda, Uhenge i Wahenge. W języku Ki-Suahili, którym mówią w Zanzibarze,