Strona:Henryk Sienkiewicz-Listy z Afryki.djvu/354

Ta strona została uwierzytelniona.

w tym celu, by stanowił ochronę przed słońcem. W chatach niema nic, prócz glinianych naczyń do wody i łóżek. Łóżko (kitanda) składa się z drewnianej ramy, wspartej na czterech patykach, wyplatanej na ukos wąskiemi paskami skóry. Gdy się przychodzi do wsi, czarni wynoszą zaraz takie kitandy i sadzają na nich białych podróżnych, następnie przynoszą w darze jaja, czasem kury lub kozy. Oczywiście, za te podarki trzeba umieć okazać wdzięczność, wskutek której zapasy amerikani (perkalów) i hindustani (chustek indyjskich) zmniejszają się raptownie.
Naczynia gliniane, tam, gdzie mi się zdarzyło je widzieć, nie mają żadnych osobliwych rysunków, ornamentów, słowem, nie odznaczają się niczem. W wioskach, pogrążonych w fetyszyzmie, dziwił mnie także brak bożków, wyrobionych z drzewa, gliny lub kości słoniowej. Amulety noszą prawie wszyscy — i amuletem jest byle co: ząb krokodyla, pazur lamparta, birka drewniana, często krzyżyk. Gdy murzyn nosi krzyż na piersiach, nie zawsze znaczy to, by był chrześcianinem: uważa on go poprostu za potężny ochronny amulet białych, którym się zabezpiecza od uroków i złych postronnych wpływów.
Broń stanowią łuki, dziryty i noże. Kształty