Strona:Henryk Sienkiewicz-Na jasnym brzegu.pdf/71

Ta strona została uwierzytelniona.

malarza było zabić w sobie istotę myślącą! I przypomniał sobie, że ilekroć zdarzyło mu się widzieć obrazy np. Anglików, tylekroć uderzał go przedewszystkiem wysoki poziom umysłowy tych artystów. Znać było z ich płócien, że są to mistrze wysokiej duchowej kultury, psychicznie bardzo wyrobieni, myślący głęboko, często nawet uczeni. W Polakach natomiast widział zawsze coś wprost przeciwnego. Z wyjątkiem kilku lub w najlepszym razie, kilkunastu, — ogół się składał z ludzi zdolnych, ale bezmyślnych, nadzwyczaj mało rozwiniętych i pozbawionych wszelkiego wykształcenia. Ci żyli zwietrzałemi już nieco okruszynami doktryn, spadających z francuskiego stołu, nie przypuszczając ani na chwilę, by można było coś samodzielnego o sztuce pomyśleć, a tembardziej samodzielnie, po polsku ją tworzyć. Dla Swirskiego było też jasnem, że doktryna polecająca bezmyślność,