Strona:Henryk Sienkiewicz-Na polu chwały 1906.pdf/224

Ta strona została uwierzytelniona.

jeno o coś stokroć większego, bo o dobro publiczne, i o przyszłość tej Rzeczypospolitej, a że wy tego nie rozumiecie, że wam nawet taka myśl do głowy nie przyszła i że takich jak wy są tysiące — tem cięższy żal, tem boleśniejsza troska, tem większa desperacya i moja, i każdego zacnego syna tej ojczyzny.
— Dla Boga, dobrodzieju! czemżeśmy przeciw ojczyźnie tak zgrzeszyli?
— Czem? Bezprawiem, swawolą, rozpustą i pijaństwem... Oj! lekko u nas ludzie takowe rzeczy biorą i nie widzą, jako się szerzy ta zaraza, nie widzą, jako rysują się mury tej wspanialej budowli i pułap grozi naszym głowom. Oto wojna nad nami, oto nie wiadomo jeszcze, czy nie przeciw nam zwróci poganin swą potęgę, a wy — żołnierze chrześcijańscy — cóż najlepszego czynicie? Wołają już trąby do boju, a wam jeno w głowie wino i swawola. I z wesołym sercem siekacie stróżów tego prawa, które jakiego takiego ładu broni. Któż owe prawa postanowił? Szlachta? A kto je depce? — szlachta! — Jakoż wystąpi na pole chwały ów kraj, owo antemurale Christianitatis, gdy nie żołnierze, jeno pijacy, nie obywatele, jeno swawolnicy i warchołowie w nim mieszkają?...
Tu przerwał pan Serafin i, przycisnąwszy rękę do czoła, znów począł chodzić wielkiemi krokami po izbie, a oni spoglądali na się w zdumieniu i pomieszaniu, albowiem nie spodziewali się nic podobnego z ust jego usłyszeć.
Lecz on, westchnąwszy ciężko, tak mówił dalej:
— Wezwaniście byli przeciw krwi pogańskiej, a rozleliście chrześcijańską; wezwaniście byli na obronę tej ojczyzny, a wystąpiliście jako jej wrogowie, boć oczywiste, że im większy nieład w fortecy, tem i forteca sama słabsza... Są jeszcze na szczęście i zacne