Strona:Henryk Sienkiewicz-Nowele tom IV.djvu/061

Ta strona została uwierzytelniona.

— Jak? juści: Jadam.
— No! to na krzestne imię, ale na przezwisko?
— Czy ja wiem.
— A widzita? A ja wiem. Na przezwisko było mu: „Skruszyła“.
— Chybaście pypcia dostali.
— Nie wierzyta, to posłuchajta:

„Gwiazdo morza, któraś Pana
Mlekiem swojem wykarmiła!
Tyś śmierci szczep, który wszczepił
Pierwszy rodzic „skruszyła“.

— A co, czy nie Skruszyła?
— No juści prawda.
— Napilibyśta się lepiej — rzekł wójt.
— Zdrowie wasze, kumie!
— Zdrowie wasze!
— Haim!
— Siulim!
— Daj Panie Boże szczęście!
Wypili wszyscy trzej, ale że to było w czasie francusko-pruskiej wojny, ławnik więc Gomuła znowu wrócił do polityki.
— No! napijwa się jeszcze — rzekł po chwili Burak.
— Daj Panie Boże szczęście!
— Panie Boże zapłać!
— No, za wasze zdrowie!
Napili się znowu, a że pili arak, Rzepa więc uderzył wypróżnioną szklanką o stół i odrzekł:
— Ej! dobroć teżto, dobroć!
— Ano jeszcze? — rzekł Burak.