lifornji, i z listu, który mi przysłał naokół Cap Horn, dowiedziałam się, że już od kilku miesięcy leży chory na febrę w Sacramento. Biedny ojciec! Przyzwyczajony był do wygód i do mojej opieki — i dla mnie tylko udał się do Kalifornji. Nie wiem, czy go jeszcze zastanę przy życiu, ale czuję, że jadąc do niego, spełniam tylko słodką powinność.
Nie było co odrzec na takie słowa; zresztą wszystko, cobym mógł nadmienić przeciw temu przedsięwzięciu, byłoby niewczesne. Począłem więc tylko wypytywać Liljan o bliższe szczegóły, tyczące jej ojca, które opowiadała z wielką chęcią, a z których dowiedziałem się, że mr. Morris był: „judge of the supreme court“ czyli sędzią najwyższego stanowego trybunału w Bostonie; następnie straciwszy majątek, udał się do nowo odkrytych kopalni kalifornijskich, gdzie spodziewał się odbudować straconą fortunę — i córce, którą kochał nad życie, przywrócić dawne stanowisko towarzyskie. Ale tymczasem zachorował na febrę w niezdrowej dolinie Sacramento i, sądząc, że umrze, przesłał Liljan ostatnie błogosławieństwo. Wówczas ona, zebrawszy wszystkie zapasy, jakie był jej pozostawił, postanowiła udać się za nim. Początkowo miała zamiar jechać drogą morską, ale znajomość, zrobiona wypadkowo z ciotką Attkins, na dwa dni przed wyruszeniem taboru, zmieniła jej postanowienie. Ciotka Attkins bowiem, będąc rodem z Tenessee i mając pełne uszy wieści, jakie przyjaciele moi z nad brzegów Mississipi opowiadali sobie i innym o moich zuchwałych wyprawach do osławionego Arkanzasu, o doświadczeniu w podróżach
Strona:Henryk Sienkiewicz-Nowele tom IV.djvu/138
Ta strona została uwierzytelniona.