Strona:Henryk Sienkiewicz-Nowele tom VII.djvu/168

Ta strona została uwierzytelniona.

delka była wysoka, wysmukła, bardzo zręczna, głowę miała małą, twarz drobną, śliczny zarost czoła, długie rzęsy i wielką świeżość cery. Przedewszystkiem jednak Świrskiego zachwyciło to, że posiadała twarz „swoją własną“ i w wyrazie coś dziewczęcego. „Ruchy ma szlachetne — pomyślał — i jeśli jest tak zbudowana, jak się wydaje, to „eureka!“ Zamówię ją na długo i będę woził z sobą!“
Uderzyła go też jej nieśmiałość i spojrzenie, jakby wystraszone. Wiedział wprawdzie, że modelki czasem udają nieśmiałość. Przypuszczał jednak, że ta nie udaje.
— Jak ci na imię, moje dziecko — spytał.
— Marja Cervi.
— Jesteś z Nizzy?
— Z Nizzy.
— Czy pozowałaś kiedykolwiek?
— Nie, panie.
— Wprawne modelki wiedzą, czego się od nich chce, a z nowicjuszkami jest kłopot. Nie pozowałaś ani razu w życiu?
— Nie, panie.
— Skądże ci się wzięła ochota do pozowania?
Modelka zawahała się z odpowiedzią i zaczerwieniła się nieco.
— Pani Lageat mówiła mi, że będę mogła cośkolwiek zarobić...
— Tak, ale ty się widocznie boisz. Czego się boisz? Nie zjem cię! Ile chcesz za posiedzenie?
— Pani Lageat mówiła, że pan płaci pięć franków...