jemność uczyniło mu spostrzeżenie, że w nieśmiałości panny Cervi i w jej wdzięcznych spojrzeniach było takie jakieś zakłopotanie, jakie może odczuwać młoda dziewczyna wobec człowieka, względem którego czuje się całą duszą zobowiązana, a który przytem, wedle wyrażenia Świrskiego: „nie wyszedł jeszcze z obiegu“. Miał czterdzieści pięć lat i, pomimo młodego serca, zaczynał chwilami o sobie wątpić, więc lila wstążka i owo spostrzeżenie sprawiły mu prawdziwą uciechę. Wkońcu począł rozmawiać z niemi z takiem poszanowaniem i czujnością, jak z kobietami z najlepszego towarzystwa i, widząc, że je tem ujmuje coraz więcej, sam czuł się zadowolony. Na pożegnanie uścisnął obydwom dłonie, a gdy panna Cervi oddała mu uścisk ze spuszczonemi powiekami, ale z całą siłą swej ciepłej, młodej ręki, wyszedł trochę odurzony i z głową tak pełną ślicznej modelki, że woźnica powozu, do którego wsiadł, musiał mu po dwakroć zadawać pytanie, gdzie go ma odwieźć.
Po drodze myślał nad tem, że jednak nie wypada dorabiać do nawpół odkrytego ciała głowy „panny Marji“ i począł w siebie wmawiać, że nawet dla obrazu lepiej będzie, gdy na pierś śpiącej dziewczyny rzuci jakąś lekką draperję.
— Wróciwszy, sprowadzę pierwszą lepszą modelkę, przykryję ją i zaraz to przerobię, tak, aby jutro zastały rzecz gotową — mówił sobie.
Poczem przyszło mu do głowy, że jednak takiej modelki, jak panna Cervi, nie będzie mógł wynająć na stałe, by ją wozić z sobą — i na tę myśl ogarnął go żal.
Strona:Henryk Sienkiewicz-Nowele tom VII.djvu/178
Ta strona została uwierzytelniona.