Strona:Henryk Sienkiewicz-Ogniem i mieczem (1901) t.1.djvu/226

Ta strona została uwierzytelniona.
—   222   —

To rzekłszy dziki Tuhaj roześmiał się złowrogo — po chwili zaś dodał:
— Jednakże chętnie byłbym wziął tych „franków“.
Tymczasem bitwa ustała zupełnie. Tuhaj-bej zawrócił konia ku obozowi, a za nim i inni.
— No! teraz na Żółte wody! — zawołał Chmielnicki.