Strona:Henryk Sienkiewicz-Ogniem i mieczem (1901) t.2.djvu/257

Ta strona została uwierzytelniona.

pobijecie starego Krzywonosa, przyjdzie młody ten tam... (żeby w złą godzinę nie wymówić) ...Bohun, pobijecie jego, przyjdzie Chmielnicki. Co u dyabła! Jak tak pójdzie, to się lepiej waść od razu zesforuj z panem Podbipiętą; będzie dudek z czystością plus Imć Skrzetuski, summa fecit: dwóch dudków i czystość. Dajno waćpan pokój, bo dalibóg! pierwszy będę kniaziównę namawiał, żeby waści rogi przyprawiła, a tam pan Jędrzej Potocki, jak ją ujrzy, to aż skrami parska, czekać tylko, jak zarży końską manierą. Tfu u licha! żeby mi to jaki młodzik powiadał, który bitwy nie zaznał i reputacyą czynić sobie dopiero potrzebuje, tobym rozumiał, ale nie waść, coś się krwie ożłopał jak wilk, a pod Machnówką, jak mnie powiadano, zabiłeś jakiegoś smoka piekielnego, czy ludojada. Juro na ten miesiąc niebieski, że waść coś tu kręcisz, alboś się tak już rozłakomił, że krew wolisz, niż łożnicę.
Pan Skrzetuski mimowoli na księżyc spojrzał, któren na wysokiem wyiskrzonem niebie płynął, jak srebrny korab nad obozem.
— Mylisz się waść — rzekł po chwili. — Nie we krwi ja smakuję, ani też na reputacyą zarabiam, ale nie godzi mi się porzucać towarzyszów w ciężkiej potrzebie, gdy chorągiew nemine eccepto ma stawiać. W tem honor kawalerski, a to jest święta rzecz. Co zaś do wojny, potrwa ona niezawodnie, gdyż zbyt się już rozwielmożniło tałatajstwo; wszelako skoro Krzywonosowi idzie na pomoc Chmielnicki, to będzie przerwa. Albo jutro Krzywonos pole nam da, albo nie. Jeśli da, to z pomocą Bożą słuszne otrzyma ćwiczenie, a potem musimy iść do spokojniejszego kraju, by też tchu trochę piersiami złapać. Wszak to już dwa miesiące przeszło, jak nie