Strona:Henryk Sienkiewicz-Ogniem i mieczem (1901) t.2.djvu/260

Ta strona została uwierzytelniona.

Ale sen nie na długo skleił ciężkie powieki żołnierzy. Zaledwie pierwszy brzask zabielił cienie nocy, gdy we wszystkich końcach obozu zabrzmiały trąbki na „wstawaj!“
W godzinę potem książę, ku wielkiemu zdziwieniu rycerstwa, cofał się na całej linii.