Kto tu zasłużeńszy, niech tedy bierze tę władzę! Komu się słuszniej należy, niech w tego rękach spocznie. On chętnie zrzeknie się tego ciężaru, chętnie Bogu i Rzeczpospolitej powie: „puście sługę w pokoju“ — bo oto znużon już bardzo i sił zbawion, a przytem i tego pewien, że pamięć jego, ni grób, nie zaginie.
Ale gdy niemasz nikogo takiego — po dwakroć i trzykroć byłbym dziecięciem, nie mężem, gdyby tej władzy, tej słonecznej drogi, tej świetnej, ogromnej przyszłości, w której jest ratunek Rzeczypospolitej, jej sława, potęga, szczęście, miał się wyrzekać.
I dlaczego?
Kniaź znowu głowę dumnie podniósł i płonący wzrok jego padł na Chrystusa, ale Chrystus głowę na piersi zwiesił i milczał taki bolesny, jakby go dopiero przed chwilą rozpięto...
Dlaczego? Bohater skronie rozpalone rękoma przycisnął... Może i jest odpowiedź. Co znaczą te głosy, które wśród złotych i tęczowych widzeń sławy, wśród szumu przyszłych zwycięstw, śród przeczuć wielkości i potęgi, tak nieubłaganie wołają mu do duszy: „ach! stój nieszczęsny!“ Co znaczy ów niepokój, który nieustraszoną pierś jego dreszczem jakiejś trwogi przejmuje? Co znaczy, że gdy on najjaśniej i najdowodniej okazuje sobie, że władzę wziąć powinien, coś mu tam w przepaściach sumienia szepce: „sam się łudzisz, duma cię uwodzi, szatan pychy królestwa ci obiecuje?“
I znów straszna walka zawrzała w duszy księcia, znów porwał go wicher trwogi, niepewności i zwątpień.
Co czyni szlachta, która do niego, zamiast do regimentarzów, ciągnie? Prawo depcze. Co czyni wojsko? dyscyplinę łamie. I on obywatel, on żołnierz, ma sta-
Strona:Henryk Sienkiewicz-Ogniem i mieczem (1901) t.2.djvu/292
Ta strona została uwierzytelniona.