Strona:Henryk Sienkiewicz-Ogniem i mieczem (1901) t.3.djvu/079

Ta strona została uwierzytelniona.

jak węgiel i tak złowrogie, że rozbudzony już zupełnie pan Zagłoba pomyślał w pierwszej chwili, że to dyabeł na niego patrzy — i znów przymknął powieki i znów je prędko otworzył. Owe oczy patrzyły wciąż uporczywie — i twarz wydała się znajomą: nagle pan Zagłoba zadygotał do szpiku kości, oblał go zimny pot, a po krzyżach przeszło mu aż do nóg tysiące mrówek.
Poznał twarz Bohuna.