czam, że bez względu na związek krwi, ja siły swoje z panem podskarbim i z wojewodą witebskim połączę i oręż mój sto razy prędzej przeciw w. ks. mości zwrócę, zanimbym do tej haniebnej zdrady miał dobrowolnie przyłożyć ręki. Bogu w. ks. mość polecam.
Hetman skończywszy list, opuścił go na kolana i począł kiwać głową z bolesnym na twarzy uśmiechem.
— I ten mnie opuszcza, własna krew mnie się wypiera, za to, żem chciał dom nasz nieznanym dotąd blaskiem przyozdobić!... Ha! trudno! Pozostaje Bogusław i ten mnie nie opuści... Z nami elektor i Carolus Gustavus, a kto nie chce siać, ten i zbierać nie będzie...
— Hańby! — szepnęło sumienie.
— W. ks. mość raczy dać odpowiedź? — pytał Harasimowicz.
— Nie będzie odpowiedzi.
— Mogęż odejść i pokojowych przysłać?
— Czekaj... Czy warty pilno rozstawione?
— Tak jest.
— Ordynanse do chorągwi rozesłane?
— Tak jest.
— Co robi Kmicic?
— Łbem o ścianę bił i krzyczał o potępieniu. Wił się, jak piskorz. Chciał uciekać za Billewiczami, warty go nie puściły. Porwał się do szabli, musiano go związać. Teraz leży spokojnie.
— Miecznik rosieński wyjechał?
— Nie było rozkazu, żeby go wstrzymać.
— Zapomniałem! — rzekł książe. — Otwórz okna,