Strona:Henryk Sienkiewicz-Potop (1888) t.2.djvu/030

Ta strona została uwierzytelniona.

człek niezgrabny i pokazało się, że własnych ludzi nie umie utrzymać. Nic mi po nim. Jedźże najprzód po miecznika i dziewczynę, a potem do tamtych chorągwi. W ostatnim razie nie szczędź krwi, bo trzeba pokazać Szwedom, że mamy siłę i nie ulękniemy się buntu… Pułkowników zaraz pod eskortą odeszlę; spodziewam się, że Paulus de la Gardie poczyta to za dowód szczerości mojej… Mieleszko ich odprowadzi. Ciężko z początku idzie! Ciężko! Już widzę, że zpół Litwy stanie przeciw mnie.

— Nic to, wasza ks. mość! Kto ma czyste sumienie, ten się nikogo nie ulęknie.

— Myślałem, że przynajmniej Radziwiłłowie staną wszyscy po mojej stronie, tymczasem patrz, co mi pisze książe krajczy z Nieświeża.

Tu hetman podał Kmicicowi list Kazimierza Michała.

Kmicic przebiegł oczyma pismo.

— Żebym nie znał intencyi waszej ks. mości, myślałbym, że ma racyą i że najcnotliwszy to w świecie pan. Boże, daj mu wszystko dobre!… Mówię, co myślę.

— Jedź już! — rzekł z pewną niecierpliwością hetman.