Ta strona została uwierzytelniona.
— No! to już pan Czarniecki w ryzach utrzymać ich potrafi.
— Chybaby mieszkał między nimi, inaczej zaraz za jego oczyma zaczną zbytkować. Nie może być, tylko i tym zaraz oficyjera dodadzą.
I ten będzie dowodził? A ówże tłusty aga co będzie czynił?
— Jeśli nie trafi na kpa, to będzie rozkazy spełniał.
— Bądźcie waszmościowie zdrowi! bądźcie mi zdrowi! — zakrzyknął nagle Kmicic.
— Dokąd tak śpieszno?
— Panu do nóg paść, aby mi komendę nad tymi ludźmi powierzył!