Strona:Henryk Sienkiewicz-Rodzina Połanieckich (1897) t.2.djvu/313

Ta strona została uwierzytelniona.

— Dobrze, że mnie nie poklepiał po ramieniu!.... Vanity’s fair! vanity’s fair! Taki niby sprytny człowiek, a nie widzi takiej samej próżności w sobie, jaką wyśmiewa w innych. Jaki on był inny tak jeszcze niedawno! Omal nie przestał udawać, ale jak bieda przeszła, dyabeł wziął górę.
Tu przypomniało mu się, co Waskowski mówił niegdyś o próżności, o komedyanctwie, poczem pomyślał:
— A jednak takim ludziom u nas się powodzi!