Strona:Henryk Sienkiewicz-Rodzina Połanieckich (1897) t.2.djvu/322

Ta strona została uwierzytelniona.

— Tylko się nie wzruszaj, bo sobie możesz zaszkodzić...
Ale i w jego słowach czuć było pewne wzruszenie... Przez czas jakiś chodził po pokoju — przypatrując się żonie — w końcu pocałował ją znów w czoło:
— Ludzie zwykle sobie życzą pierwszego syna — rzekł — ale ty mi pamiętaj, żeby była córka. Damy jej na imię Litka.
Oboje nie mogli jednak długo usnąć tej nocy — i oto dlaczego Zawiłowski widział światło w ich oknach.


KONIEC TOMU DRUGIEGO.