— Ale przecie kazali pisywać do siebie do El-Fachen.
— W tym liście pisze starszy efendi, dlaczego są w El-Gharak.
I przez chwilę szukał przy sobie listu, poczem wykrzyknął:
— Och Nabi! (proroku) zostawiłem list w torbie przy wielbłądnikach. Polecę zaraz, póki Idrys i Gebhr nie odjadą.
I pobiegł do wielbłądników, a tymczasem dzieci poczęły wraz z Dinah przygotowywać się do drogi. Ponieważ zanosiło się na dłuższą wycieczkę, więc Dinah zapakowała parę sukienek, trochę bielizny i cieplejsze ubranie dla Nel. Staś także pomyślał o sobie, a zwłaszcza nie zapomniał o sztucerze i ładunkach, mając nadzieję spotkać się wśród osypisk Wadi-Rayan z wilkami i hyenami.
Chamis wrócił dopiero po godzinie, tak spocony, zziajany, że przez chwilę nie mógł tchu złapać.
— Nie znalazłem już wielbłądników — mówił — i goniłem za nimi, ale napróżno. Nic to jednak nie szkodzi, gdyż i list i samych starszych efendich znajdziemy w El-Gharak. Czy i Dinah ma jechać z nami?
— Albo co?
— Może lepiej, żeby została. Starsi panowie nie mówili o niej wcale.
— Ale zapowiedzieli, wyjeżdżając, że Dinah zawsze ma towarzyszyć panience, więc pojedzie i teraz.
Chamis skłonił się, przyłożywszy dłoń do serca, i rzekł:
Strona:Henryk Sienkiewicz-W pustyni i w puszczy.djvu/057
Ta strona została uwierzytelniona.