oddać usługę jego krewnej Fatmie. Tymczasem mahdyści przykładali dzidy do piersi uczestników karawany, a Nur-el-Tadhil słuchał dość obojętnie opowiadań o podróży, wkońcu zapytany, czy zna Smaina, męża Fatmy, rzekł:
— Nie, w Omdurgamie i w Chartumie znajduje się przeszło sto tysięcy wojowników, więc łatwo się nie spotkać i nie wszyscy oficerowie się znają. Państwo proroka jest ogromne, a przeto wielu emirów rządzi odległemi miastami, w Sennarze, w Kordofanie i Darfurze i około Faszody. Być może, że tego Smaina, o którego się pytasz, niema obecnie przy boku proroka.
Idrysa dotknął pewien lekceważący ton, z jakim Nur mówił o »tym Smainie«, więc odpowiedział z odcieniem niecierpliwości:
— Smain żonaty jest z siostrą cioteczną Mahdiego, a zatem dzieci Smaina są krewnymi proroka.
Nur-el-Tadhil wzruszył ramionami.
— Mahdi ma wielu krewnych i nie może o wszystkich pamiętać.
Czas jakiś jechali w milczeniu, poczem Idrys znów zapytał:
— Jak prędko dojedziemy do Chartumu?
— Przed północą — odpowiedział Tadhil, spoglądając na gwiazdy, które poczęły ukazywać się na wschodniej stronie nieba.
— Czy o tak późnej godzinie będę mógł dostać żywności i obroków? Od ostatniego wypoczynku w południe nie jedliśmy nic…
Strona:Henryk Sienkiewicz-W pustyni i w puszczy.djvu/156
Ta strona została uwierzytelniona.
— 148 —