Strona:Henryk Sienkiewicz-W pustyni i w puszczy.djvu/207

Ta strona została uwierzytelniona.
—   199   —

tu pobyt wprost nieznośnym. W dzień pojawiały się roje wielkich niebieskich much, nie gryzących wprawdzie, ale tak uprzykrzonych, że właziły w uszy, obsiadały oczy i wpadały nawet w usta. Staś słyszał jeszcze w Port-Saidzie, że komary i muchy roznoszą febrę i zarazki zapalenia oczu; wkońcu więc sam prosił Seki-Tamalę, by ich jak najprędzej wyprawił, zwłaszcza, że zbliżała się wiosenna pora dżdżysta.