te miejsca, w których spędzili najmłodsze lata, a potem błąkali się niegdyś jako dzieci, podążyli więc przedewszystkiem do Egiptu. Państwo Mahdiego i Abdullahiego dawno już runęło, a po jego upadku »nastąpiła«, jak mówił kapitan Glen, Anglia. Z Kairu zbudowano do Chartumu kolej. Oczyszczono »sudy«, czyli rozlewiska nilowe, tak, że młoda para mogła dotrzeć wygodnym parowcem nie tylko do Faszody, ale aż do wielkiego jeziora Wiktorya Nyanza. Z miasta Florence, leżącego nad brzegiem tegoż jeziora, udali się koleją do Mombassa. Kapitan Glen i doktor Clary przenieśli się już byli do Natalu, ale żył w Mombassa, pod troskliwą opieką miejscowych władz angielskich King. Olbrzym poznał natychmiast dawnych swych państwa i szczególniej Nel witał tak radosnem trąbieniem, że aż poblizkie drzewa mangrowiowe trzęsły się, jak od wiatru. Poznał również starego Sabę, który przeżył niemal dwukrotnie zwykłe psie lata i, choć trochę już niewidomy, towarzyszył Stasiowi i Nel wszędzie.
Staś dowiedział się na miejscu, że Kali cieszy się dobrem zdrowiem, że włada, pod protektoratem angielskim, całą krainą na południe od jeziora Rudolfa i że sprowadził misyonarzy, którzy szerzą wśród dzikich miejscowych szczepów chrześcijaństwo.
Po tej ostatniej podroży młodzi państwo Tarkowscy powrócili do Europy i osiedli wraz z sędziwym ojcem Stasia na stałe w Polsce.