wykołysało całe narody, utworzyło całą cywilizacyę, co było źródliskiem i osią całego żywota, — czy to wszystko rzeczywiście nie jest niczem więcej, jak tylko olbrzymim zabobonem, drugiem smutnem stadyum illuzyi, jak mówi Hartman, stadyum, które dlatego tylko minęło, ażeby się zaczęło trzecie?
Równie jak śmiertelnie chory człowiek, który stracił wiarę w naukową medycynę, gotów jest uwierzyć w leki znachorów, tak śmiertelnie chora, o wszystkiem wątpiąca dusza, gotowa jest uwierzyć nawet w przesądy. Prawdopodobnie nikt nie stoi bliżej otchłani mistycyzmu, jak bezwzględny sceptyk. Ci którzy zwątpili o ideałach religijnych i socyologicznych, ci, którzy stracili zaufanie w potęgę wiedzy i ludzkiego rozumu, cała masa ludzi, właśnie najbardziej rozwiniętych, niepewna dróg, pozbawiona wszelkich dogmatów, szamocząca się, beznadziejna, zasuwa się obecnie coraz głębiej w mgły mistycyzmu. Występuje on wszędy ze zwykłą siłą reakcyi przeciw dzisiejszemu życiu, polegającemu na pozytywnem ograniczeniu my-