Powiedzmy prawdę, że u nas owe teorye o równości pracy są czczemi frazesami, nie budzącemi żadnego echa w praktyce. U nas człowiek należący do owego świata wyższego, jeśli okoliczności narzucą mu jako jedyny sposób życia, pracę ręczną, mimo wszystkiego, co się mówi i pisze, zniża się w opinii własnej i ludzkiej; poprostu traci swoją kartę, zrywa wszelkie węzły łączące go z warstwą, do której poprzednio należał i przechodzi do t. zw. niższych klas społeczeństwa.
My Polacy jesteśmy dawnem społeczeństwem. U nas panuje czysto republikańska zazdrość. Ja piszę komedyę, pracuję dla teatru — dobrze! Zyskałem pewien rozgłos — jeszcze lepiej! — Otóż tych komedyi będzie mi zazdrościł — myślisz, że tylko drugi komedyopisarz — nie prawda. Będzie mi ich zazdrościł inżynier, urzędnik bankowy, pedagog, agent kolejowy, słowem ludzie, którzyby i tak nigdy nie pisali komedyi. Ci wszyscy w stosunkach z tobą będą ci okazywali, że mało sobie z ciebie robią, w rozmowach poza twojemi oczyma będą