Strona:Henryk Sienkiewicz - Światła i kwiaty.djvu/83

Ta strona została uwierzytelniona.

ność jeszcze ciemniejsza i bardziej tajemnicza, a im jest bardziej zmęczony życiem, tem milsze są mu nawoływania. Ale by ich słuchać, trzeba ciszy.
Prócz tego — starość lubi się odosobniać, jakby w przeczuciu grobu.

Zdawkowa dobroć i uprzejmość mogą płynąć także z egoizmu, który chce, żeby mu wesoło było i spokojnie.

Rozum to jest latarka, którą sobie musi świecić i cnota i dobroć i serce — inaczej mogą sobie porozbijać nosy, a co gorzej, porozbijać nosy drugim.

Nadzieja czegoś od każdego jutra wygląda — inaczej nie możnaby żyć.