Strona:Henryk Sienkiewicz - Legjony.djvu/160

Ta strona została uwierzytelniona.
III.

W forcie werońskim zgromadziło się wielu oficerów wszelkiej broni. Pojedynki między wojskowymi były wówczas rzeczą aż nadto zwykłą, wszelako pojedynek jednego przeciw czterem wzbudził powszechne zaciekawienie. Wiedziano o nim od rana, albowiem Bogusławski już się był widział z pułkownikiem komendantem i, spełniwszy polecenie, jakie miał od swej władzy, opowiedział o zajściu w Padwie i prosił go o wyznaczenie sekundantów Francuzów. Komendant, któremu to pochlebiło, zgodził się chętnie na prośbę kapitana i wyznaczył mu dwóch oficerów artylerji, a dwóch innych jego przeciwnikom.
Kwiatkowski i Cywiński zjawili się w forcie tylko jako przygodni znajomi Bogusławskiego i naoczni świadkowie zajścia.
Przyjęto ich z uprzedzającą grzecznością. Widocznem było, że to rzucanie gałek chlebowych na oficera nie podobało się Francuzom i że sympatje ich przechylały się raczej na stronę pokrzywdzonego. Komendant nie czynił też tajemnicy z tego, że ów pokrzywdzony był obywatelem francuskim, że służył poprzednio w armji Masseny i że po bi-