jakoby nastąpić „krachu“ w Warszawie. Zbankrutował w swoim czasie Wiedeń, bo nie umiejąc po polsku i nie mogąc korzystać z głębokiej prawdy zawartej w naszem przysłowiu: „Nie graj Wojtek“ zanadto bawił się w giełdę i na giełdzie. My nie bawiliśmy się w podobny sposób, możemy więc nie spać wprawdzie, ale pracować spokojnie. Florencja zbankrutowała częściowo z powodu przeniesienia zarządów centralnych; my i na podobne przyczyny mniej jesteśmy wrażliwi — słowem: niebezpieczeństwa nie ma. Pewien brak gotówki, jaki się w obecnej chwili czuć daje, jest, jak słusznie tłumaczy Gazeta Handlowa, zjawiskiem występującem stale przed Nowym Rokiem, w którym to czasie wypłaty roczne zmuszają do gromadzenia pieniędzy.
Pewien mały wekslarz umknął wprawdzie, zapewne do Ameryki, ale możemy wierzyć, że jak tam jego przyjazd nie otworzy nowej ery pomyślnej, tak u nas nie sprowadzi czasów klęski.
List palestranta z XVIII wieku. Jeden z naszych współpracowników pokazał nam ciekawy list z oświadczynami, pochodzący z XVIII wieku. List ten pana Rocha Rogali Kozerskiego, jako wyborny przykład makaronicznego, a zarazem napuszonego stylu, w wyjątkach podajemy.
„Wielmożna mnie wielce Mościa Dobrodziko! Gdy po tylokrotne moje z osobistości komparycje i werbalne merita w procedurze matrymonialnej