Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom IV.djvu/153

Ta strona została uwierzytelniona.

Zagrożone są okolice Raciborza, Lubleńca, Pleszowa, Rybnika i okręgi przemysłowe Bytom, Gliwice itd., w których uprawa roli podrzędne zajmuje miejsce, natomiast liczna jest ludność fabryczna.
W sferach kierujących, tak ze strony władz miejscowych jak i urzędowych, przedsiewzięto niektóre ostrożności, jako to: zakupując zapasy żywności oraz rozpoczynając budowę dróg.
Panika ustąpiła po uspokajających zapewnieniach ministerium oraz prasy berlińskiej i wrocławskiej. Niebezpieczeństwo nędzy jednak istnieje.“
Z brzmienia depeszy wnosić by można, że niebezpieczeństwo jest dopiero przyszłem, ale oto dalszy jej ciąg stoi w niejakiej sprzeczności z ustępami początkowemi, korespondent bowiem donosi dalej:
„Dziś wieczorem nadszedł wzruszający list od księdza Rybińskiego, proboszcza Bolika, pisany do Gazety Szląskiej.
Proboszcz donosi, że nędza tam ogólna, głód, tyfus, dzieci mrą z braku pożywienia.
Księgarz Roth z Lubleńca o grasowaniu tyfusu głodowego.“

∗             ∗

Z powyższych słów można by wnosić, że niebezpieczeństwo nędzy ogólnej grozi dopiero w przyszłości, ale, że niektóre miejsca są już nią dotknięte. Pan Kokskul, główny redaktor Gazety Szląskiej, zapewnia wprawdzie, że rząd nie zaniedba pośpieszyć z pomocą, lekarzy jest pod dostatkiem, władze dają zapomogi i rozpoczynają budowę dróg bitych, by dostarczyć zarobku robotnikom.