Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom IV.djvu/164

Ta strona została uwierzytelniona.

komunikat, batuta, elew, adept, kampania, bilon, ekspedycja, liberalizm, renta, alarmiści, manewr, emisja, żyrowanie?...
Kto by uwierzył, że wyrazy te zostały wybrane od jednego, jakby powiedzieć, rzutu oka z dwóch tylko dzienników wczorajszych?
Dokąd idziemy? Co to za język?
Płynież to z niewiadomości piszących? Nie! to raczej swego rodzaju tężyzna, to chęć wydania się uczonym, w językach biegłym, z różnemi nazwami obeznanym i do zrozumienia nie łatwym!
W rzeczywistości to śmiecie i strzępki obce.
Nie wytykamy nazwisk, nie pragniemy uczyć nikogo, pragniemy tylko zwrócić uwagę na owo rozpasanie się i nadużycia. Dośćże raz tego! Żal serce ściska, gdy wspomnieć, jak Brodziński jeszcze mówił, że ten nasz język to szemrze słodko jak strumyk, to szumi jakoby szumem dębów odwiecznych z powagą wielką i uroczystością i mocą i potęgą.
Żal tym, którzy prawdziwie usiłują rodzinną mowę zachować, — do nich więc, do wszystkich piszących się zwracamy.
W losów zmiennej kolei wiele minęło, wiele zmieniło się, wiele przeszło.
Strzeżmyż tego, co trwa.

56.

Sprawozdanie. Podajemy dziś sprawozdanie delegacji, wyznaczonej na żądanie pana Ungra do czuwania nad wydawnictwem jubileuszowem dzieł Kraszewskiego. Sprawozdanie to, ogłoszone w Tygod-