Walka o chleb powszedni wyczerpała jego siły. Stereotypowy ten frazes powtarzamy wprawdzie przy wielu trumnach, więc nie robi już wrażenia i chyba ten rozumie jego doniosłość, kto sam cierpi.
Jednakże pod ciężarem takiego położenia Berwiński zmienił wielki talent na drobną monetę i wydawał go po groszu.
Dlatego sam zwątpił o sobie, dlatego zapomniano o nim.
Urodził się Berwiński pod Zaniemyślem. Na pole literackie wystąpił w Przyjacielu Ludu, w którym drukował Powiastki ludowe. Powiastki te zwróciły na niego uwagę. Bił od nich talent jak żar od ogniska. Były to utwory świeże, dzielne, pełne postrzegawczego daru, ognia i poezji. Zdawało się wszystkim, iż nowa gwiazda wschodzi na literackiem niebie. Listy z podróży po kraju potwierdziły to mniemanie, a żartki, migotliwy i świetny poemat: Don Żuan poznański zmienił je w pewność.
Był to szczyt w życiu Berwińskiego. Po drugiej stronie zaczynała się znowu pochyłość i spadek.
Oczekiwano teraz od niego rzeczy coraz większych, oczekiwano może nawet za wiele i nie doczekano się prawie nic...
Poeta szukał szczęścia, szukał ciepła, światła, podniety do pracy, wrażeń, a tymczasem życie złożyło się powszednio, zimno, głodno nawet.
Wtedy nastąpiła ta zmiana talentu na drobne, o której już wspomnieliśmy.
Świat wyrzekł o nim: „zmarnowany“ i przeszedł do porządku dziennego.
Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom IV.djvu/167
Ta strona została uwierzytelniona.