dzeń, zawsze jednak głębokie, poetyczne i zdradzające niepospolity umysł. Poeta pisał dużo po polsku i po francusku. Część listów została już wydana, mianowicie wyszły listy do Montalemberta i Lamartine’a, i listy o poemacie Koźmiana: Stefan Czarniecki. Ogłoszono także część korespondencji rodzinnej; rozmaite wyjątki drukowała Kronika, większa część jednak listów nie została dotąd wydana. Przyczyną tego są względy rodzinne i w ogóle powody, których nie można roztrząsać, — tem bardziej, że cała ta trzydziestoletnia korespondencja, od r. 1829 do 1859, ma być drukowana w miarę, jak ci, którzy ją mają w ręku, uznają ogłoszenie jej za możliwe. Tymczasem będziemy mieli listy do Ary-Scheffera. Sławny malarz francuski, w którego działalności artystycznej, lubo na innem polu spełnianej, niemało znaleźć by można rysów pokrewnych z działalnością Krasińskiego, był jego wielbicielem i druhem od serca, można się więc spodziewać, że listy, o których mowa, będą prawdziwie źródłem do poznania myśli i uczuć poety. Wyjdą one w przekładzie polskim, którego dokonała córka Krasińskiego, Maryja Raczyńska.
Chrystus przed sądem. Obraz ten Gottlieba wystawiony w Salonie artystycznym Gracjana Ungra, zwraca ciągle uwagę znawców i publiczności. Gottlieb nie był jeszcze mistrzem skończonym, był raczej niezmiernie żywotnym talentem szukającym sobie drogi. Te jego szkice i nie pokończone obrazy, przed