Za podstawę do zapowiedzianej książki posłużyły panu Lubowiczowi dokumenta i materiały znalezione w księgozbiorze hr. Zamojskich.
W sprawie czystości języka. Donosiliśmy już czytelnikom naszym, że redakcja Gazety Handlowej ofiarowała rs 200 na utworzenie słownika handlowo-przemysłowego polskiego — celem oczyszczenia tej gałęzi językowej z licznych naleciałości obcych i zaopatrzenia jej w nazwy rodzime.
Kwota rs 200 jest jednak niewystarczającą, albowiem utworzenie takiego słownika jest pracą ogromną, i ten ze współzawodniczących, który wytworzy dzieło najlepsze, winien być wynagrodzony znacznie hojniej.
W tym celu Gazeta odwołała się do miejscowych banków, zakładów handlowych, słowem do wszystkich, którym wytworzenie słownictwa polskiego handlowo-ekonomicznego leży na sercu, by ze swojej strony dołożyli coś do sumy mającej stanowić wynagrodzenie za słownik najlepszy.
W odpowiedzi na wezwanie bank kredytowy p. n. Donimirski, Kalksztajn i Łyskowski w Toruniu nadesłał do redakcji Gazety Handlowej rs 100.
Jaką naukę brać stąd mają nasi miejscowi przemysłowcy, bankierzy i zakłady pieniężne, pozostawiamy to ich uznaniu.
Dotychczas ich odpowiedzią na wezwanie Gazety Handlowej było... milczenie.