Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom IV.djvu/90

Ta strona została uwierzytelniona.

wystawę wiedeńską — i muzeum zostało samo, pod opieką tylko miłośników dobra publicznego i platonicznych dobrodziejów ludzkości w ogólności, a dobrobytu, handlu i przemysłu krajowego w szczególności.
A ponieważ Opatrzność czuwa z daleka nad wszystkiem, dobrodzieje ci więc i narodowi męże nasi, naśladując we wszystkiem Opatrzność, czuwali także z daleka nad muzeum, a nawet tak z daleka, że wkrótce lokal, w którym modele były złożone, obrócono na co innego, modele wyrzucono z niego i złożono gdzieś podobno w Banku na strychu, gdzie aż dotąd, tęskniąc za wyzwoleniem i światłem dziennem, oczekują nowego muzeum.
A tymczasem o tem nowem muzeum bardzo wiele wprawdzie słychać, ale go jakoś nie widać, jest już podobno ustawa, są jacyś członkowie-założyciele, którzy, mówiąc nawiasem, słuszniej założycielami będą się mogli nazwać wówczas, kiedy już coś założą, jest na koniec ustawa, jest nawet podobno jakiś lokal, słowem, jest wszystko, tylko nie ma muzeum.
Pozostaje tylko złożyć te rozproszone części, a będzie całość: pozostaje zgromadzić razem ustawę, modele, członków, pozwolenie, lokal, stoły do rysunków i wszystko, co z muzeum ma związek, a będzie muzeum. Tylko w tem sęk, jak to zrobić i kto ma to zrobić? Prawdopodobnie okaże się z czasem potrzeba uformowania nowej komisji, która to komisja wysadzi ze swego łona komitet, który to komitet zajmie się zebraniem wszystkiego, co do muzeum na-