Profesor b. Szkoły Głównej, Paweł Popiel, dokonał całkowitego przekładu Iliady Homera. Jest to znakomita przysługa oddana literaturze polskiej, tem bardziej, że dotychczasowe przekłady J. Przybylskiego, Dmochowskiego i Staszica nie odpowiadały zadaniu. Jacek Przybylski umiał po grecku, ale brakło mu talentu, Dmochowski składał piękne wiersze, ale nie trzymał się oryginału, a bodaj czy całkowicie nie posługiwał się tekstem francuskim. Odyssea, nie mówiąc już o dosłownym prawie przekładzie Bronikowskiego, doczekała się prawdziwego tłumacza-poety w Siemieńskim, Iliada zaś nie miała jakoś szczęścia. W ogóle także z braku artystycznego przekładu mniej u nas zajmowano się tem największem dziełem epicznej muzy greckiej. O ile przekład Popiela brak ten zapełni i artystycznym wymaganiom zadość uczyni, sądzić jeszcze nie pora, to pewna, że przekład dokonany jest z oryginału. Tłumacz poświęcił mu podobno kilka lat pracy — zanim więc umieścimy obszerniejsze sprawozdanie, dzielimy się tymczasem pomyślną wieścią z czytelnikami.
W ostatnich dniach opuścił prasę ósmy tom Dzieł Juliana Bartoszewicza.
Wydawnictwo to, mimo kosztów, które nie wracają się z rozprzedaży, postępuje wytrwale pod kierunkiem p. Kazimierza Bartoszewicza, syna słynnego historyka.