to mniejsze lub większe poezje, już nowelki pisane prozą a podpisywane: Hajota. Dotychczas rzeczy te nie zwracały wiele uwagi; my jednak z obowiązku sprawozdawczego powiemy kilka słów o nowelce, której tytuł podaliśmy wyżej, a którą drukowało Echo z dnia 2 i 3 listopada.
Jest to historia chłopca-podrzutka, którego przygarnęli ludzie zacni i ochronili od nędzy. Ale dziecku prócz schronienia, jedzenia i picia potrzeba było czegoś więcej, a mianowicie kochającego serca. Tego nikt mu nie dał, ani opiekunowie, ani zbolała po stracie dzieci pomywaczka, która zajmowała się nim w kuchni bezpośrednio. Tymczasem chłopiec tęsknił za kochaniem i więdł bez niego. Pomywaczka wzięła go wreszcie pewnego razu na cmentarz, na którym każdy z obecnych miał kogo płakać, — każdy — prócz Adamka. Żal wzburzył go, następnie odłączył się od swej opiekunki, zabłądził między grobami i błąkał się póty wśród niepogody i deszczu, aż omdlał. Pomywaczka znalazła go wprawdzie, ale zaziębione dziecko zachorowało i umarło, zaklinając przed śmiercią opiekunkę, by mu zawiesiła wianek na grobie, jakby to uczyniła matka.
Jest to więc opowiadanie na wskroś sentymentalne, o treści błahej i zacieśnionej, jak większość nowelek opłakujących maluchne, codzienne niedole. Jednakże i taki utwór może mieć wartość, a nawet stać się utworem wysoce artystycznym, tak jak niektóre pieśni Moniuszki, jak niektóre szkice Grottgera. Ale na to potrzeba, by płynęło zeń szczere uczucie, by w obserwacji leżała bijąca w oczy prawda, i by błahą
Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/248
Ta strona została uwierzytelniona.