cieszył się zaś szczególnemi łaskami króla a zwłaszcza królowej, która prawie obejść się bez niego nie mogła. Ożenił się wkrótce ze Słuszkówną, wdową Kazanowską, najbogatszą kobietą w całej Rzeczypospolitej, i zyskał ogromny majątek. Ale odtąd właśnie poczęła się dla niego epoka niepowodzeń. Pani Kazanowska nie była, jak poprzednie jego żony, istotą bierną, gotową znosić wszystko. Poznawszy bliżej męża, nauczyła się nim pogardzać i zaczęła żyć osobno. Szajnocha broni ją przeciw wszystkim zarzutom, jakie czynili współcześni, z taką dobrą wiarą i przekonaniem, że Kubala mówi o nim, iż Bogu tylko wiadomo, kto więcej wiedział o pani podkanclerzynie, czy Szajnocha, czy jej mąż. Według Kubali faktem jest, że postać samej pani i jej stosunek do króla osłonięty jest dotychczas niezgłębioną tajemnicą, wobec której nie można niczego dowieść podkanclerzynie, ale można ją posądzać. Jakoż jest pewną rzeczą, że posądzał ją mąż, a nawet i królowa. Z drugiej strony pogarda jej dla Radziejowskiego jest zupełnie wytłumaczoną. Charakter tego intryganta, wichrzyciela a zarazem dworaka wychodził coraz bardziej na światło. Listy jego przejęte pod Sokalem pozbawiły go łaski królewskiej. Ale prawdziwie haniebną okazała się jego działalność dopiero po zwycięstwie beresteckiem. Był on jednym z głównych motorów oporu szlacheckiego i jednym z głównych sprawców, że wojna nie była dalej prowadzoną, a zwycięstwo nie zostało wyzyskane, gdyż pospolite ruszenie wróciło do domów. Tak więc Radziejowski, działając na złość królowi, działał jednocześnie na zgubę Rzeczypospolitej. Uszło
Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/260
Ta strona została uwierzytelniona.