szkice jego budzą, jest zarazem i powieściopisarzem historycznym.
W słowach tych leży niemała pochwała, tytułu bowiem historyka i powieściopisarza zarazem, od śmierci Szajnochy nie było komu aż dotąd przyznać.
Dzieje Polski w zarysie. Przez Michała Bobrzyńskiego. Drugie znacznie zwiększone wydanie. Tom I.
Szujski w swojej najnowszej Historii polskiej zauważył, że Naruszewicz i jego szkoła, stykając się mniej więcej bezpośrednio z czasami upadku Rzeczypospolitej, patrzyli na przyczyny tego upadku trzeźwiej niż późniejsza szkoła lelewelowska. Sam Lelewel, znakomity badacz wieków średnich historii polskiej, nowsze sądził ze stanowiska przekonań i roli politycznej, jaką sam odegrał, sądził więc i jednostronnie, i nie bez pewnej politycznej doktrynerii. Następcy jego, tacy, jak Moraczewski, i Schmitt, posunęli pogląd lelewelowski aż do krańców. Dzieje pod ich piórem, a zwłaszcza pod piórem przejętego na wskróś doktryną republikańską Schmitta, stały się prostą apologią przeszłości. Rozgrzeszono ją ze wszystkich win, a przyczyn upadku dopatrywać poczęto tylko zewnątrz. Te nawet strony dawnego życia, z których bezpośrednio rodziła się słabość, a więc brak spójności i niezdolność do oporu, wyidealizowane zostały do takiego stopnia, że nawet bezrząd dawnej Rzeczypospolitej wydał się tylko wyższością naszego społeczeństwa nad wszelkie inne współczesne.