storyków niemieckich, ale mniejsza o to. My stawiamy inne pytanie, a mianowicie: dlaczego takie wytworzenie lub niewytworzenie siły ma być podstawą do ferowania wyroków na dane społeczeństwa. Odnośnie do nas, Bobrzyński ma ogromny dowód za sobą: upadek. Nie wytworzyliśmy siły, o której mowa, dlatego nastąpił upadek — niewytworzenie zatem jest złem, jest zbrodnią przeciw własnemu istnieniu, a więc historyk ma prawo ukazać je jako główną winę i — potępić.
Racja zaiste wiele mówiąca, ale tylko w takim razie może mieć wagę prawa historycznego, jeśli się okaże, że bywa zawsze i powszechnie przyczyną upadku. Nie myślimy się przecie spierać o to, że silny człowiek silniej stoi na nogach od słabego, ale jednocześnie zaraz przychodzi nam na myśl, że i najzdrowszy i najsilniejszy, uderzony niespodzianie pałką w głowę, zwala się z nóg od razu. Z drugiej strony, mówić o słabym człowieku, że upada wyłącznie na mocy swego osłabienia, jest to patrzeć na niego w jakiś szczególny, oderwany sposób, jest to rozpatrywać go samego w sobie w oderwaniu od natury, okoliczności i stosunków zewnętrznych, a taki pogląd będzie zawsze abstrakcyjnym i jednostronnym. Tem bardziej więc nie powinien on mieć miejsca w historii. Wedle tego przypisywanie wszystkiego przyczynom wewnętrznym byłoby w najlepszym razie albo połową tylko całej prawdy, albo przesadą, przed którą zastrzega się Szujski. Z drugiej strony, przenosząc rzecz na pole historii, widzimy takie przykłady: Rzesza Niemiecka była przez długi czas tylko
Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/269
Ta strona została uwierzytelniona.