O powinnościach matek i wpływie, jaki ze swego stanowiska na społeczeństwo wywierać mogą. Przez Lusławę, autorkę Powieści ludowych. Wobec dzieł pedagogicznych, jakie ukazują się za granicą, wobec ich systematyczności, głębokości, a wyczerpującego sposobu i słynnych nazwisk pod niemi podpisanych, książkę Lusławy musimy zaliczyć do chwalebnych wprawdzie, ale dyletanckich usiłowań na niwie pedagogicznej. Praca taka u nas może by i miała znaczenie w swoim czasie, ale dzisiejszym wymaganiom naukowym już nie odpowiada. Matki, które o powinnościach swych chciałyby się z niej dowiedzieć, nie znajdą z pewnością w radach Lusławy niczego złego: przeciwnie — rady te są z gruntu uczciwe, ale razem wzięte są raczej zbiorem morałów, nie zaś systematem naukowym wychowania, który by poruszał i rozwiązywał kwestie pedagogiczne, lub rzucał na nie światło nowe. To, co Lusława pisze, jest owocem spostrzeżeń, jakie przeciętny rozsądek kobiecy może porobić w sferze własnej, dość zacieśnionej praktyki macierzyńskiej, z czego wypada, że żadna przeciętnie wykształcona i rozwinięta kobieta nie znajdzie w całej książce nic nowego. Po krótkim wstępie, z którego widać, że autorka nie jest obznajmiona ani z literaturą pedagogiczną ostatnich czasów, ani z rezultatami, do jakich głębsze doświadczenie doszło, zaczyna się szereg nieusystematyzowanych przepisów. Radzi więc autorka czuwać nad dziećmi, oddalać od nich zgubne przykłady, strzec od zgorszenia, wzwyczajać do posłuszeństwa, nie robić różnicy
Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/274
Ta strona została uwierzytelniona.
385.