Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/291

Ta strona została uwierzytelniona.

cierpiał raczej w sposób poetyczny, tj. imaginacyjny, niż istotny. Miłość Adama ku jasnowłosej panience, w miarę jak coraz nowe badania rzucają na nią światło, była natury czysto platonicznej. Źródło jej leżało w młodzieńczej egzaltacji i w poczuciu potrzeby posiadania ideału. Gdyby nie była nawet trafiła na przeszkody, prawdopodobnie i tak nie doprowadziłaby do ołtarza. Związek ten czysto duchowy bez krwi i kości da się streścić w słowach: „Niechaj losy innego darzą ręką twoją, ale wyznaj, że Bóg mi poślubił twą duszę“. Tym innym był właśnie Puttkamer. Mickiewicz jako egzaltowany młodzieniec odczuwał teoretycznie wszystkie cierpienia zawiedzionego serca, a jako poeta umiał je zakląć w słowa, mające wszystkie pozory straszliwej rzeczywistości, a w gruncie rzeczy jednak sam poważał Puttkamera i nie cofnął mu nigdy nie tylko swego szacunku, ale nawet przyjaźni. Dla Maryli pozostało tylko z tego stosunku wieczne wspomnienie, że kochał się w niej Adam — wspomnienie, którem podobno do końca życia się chlubiła. Zresztą była nie tylko dobrą, ale odpowiednią żoną dla Puttkamera — może nawet odpowiedniejszą, niż byłaby dla Mickiewicza, bo „orłom w locie nie sprostać“ — a nawet i nadążyć za niemi trudno. Puttkamer przy tem wcale nie należał do pierwszych lepszych właścicieli ziemskich majątków, dających tyle a tyle rocznego dochodu. Przede wszystkiem młodość miał rycerską, a więc i on był opromieniony pewnym urokiem poezji. Estreicher słusznie mówi, że przymiotniki dobry, zacny etc. przyznawane zwykle ludziom nijakim, którzy nikomu