Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/292

Ta strona została uwierzytelniona.

w drogę nie wejdą, nie wystarczyłyby mu do pożycia z kobietą, na którą raz padły olimpijskie oczy i która nie mogła o nich zapomnieć. Puttkamer wspomnieniom tym musiał przeciwstawić coś jeśli nie równie wielkiego, — to przynajmniej niepowszedniego. Przeciwstawiał więc czar wojennego męża, który pod Berezyną, Budyszynem, Lützen i Lipskiem patrzył w oczy śmierci, a po wtóre przeciwstawiał i umysł szlachetny i w całem znaczeniu tego wyrazu wyższy nad swój wiek. Około roku 1818, korzystając z tego, że cesarz Aleksander I dozwolił dziedzicom uwłaszczać swych poddanych, Puttkamer, zjechawszy na sejmik do Grodna jako delegat nowogrodzki, całą siłą pracował nad tem, by obywatelstwo uchwaliło uwłaszczenie. Wywołało to burzę i ściągnęło na Puttkamera nazwy jakobina, sankiulota, anarchisty — mimo to jednak całe życie nie przestawał pracować nad polepszeniem doli włościan.
Gdy zaprowadzono tak zwany inwentarz, tj. rodzaj przepisów regulujących stosunek panów względem chłopów, Puttkamer jako marszałek lidzki tak dalece stał po stronie bezwzględnej słuszności, iż przezwano go marszałkiem chłopskim, co uważał sobie za największy zaszczyt. Był to więc mąż, który brał udział w najważniejszych zadaniach społecznych swego stulecia — i który w imie ich walczył — jeśli nie na czele, to przynajmniej w pierwszym szeregu. Jako taki mógł więc wypełnić życie kobiety, której horyzont nie był zresztą zbyt obszerny.
Życie jego było pracowite i czynne. Należał do ówczesnych stowarzyszeń literackich, brał udział