przeznaczona jest dla duchów bez zapału. Tu zaraz spotykamy się z wykładem astronomii, płynącym z ust Beatricze do uszu poety, wykład zaś ten następnie przechodzi, w objaśnienie nauki o miłości. Wszelkie dusze tak mocno zadowolone są z miejsca, w którem żyją, i nagród, jakie na nie spłynęły, że nic więcej nie pragną. Energiczniejsze, które swą energię zużyły na czynieniu dobra na ziemi, mieszkają na planecie Merkurym. Tam więc poeta spotyka cesarza Justyniana, który opowiada mu historię swych rządów; Beatrix zaś objaśnia mu tajemnice odkupienia. Na Wenus mieszkają duchy, które szczególną płonęły miłością ku Stwórcy. Słońce zamieszkują między innymi doktorzy kościoła, więc tzw. Doktor Seraficki, św. Tomasz etc. Na Marsie żyją krzyżownicy polegli za wiarę.
Następne sfery tworzą Jowisz i Saturn, od którego, idzie w świetlistą nieskończoność drabina, wierzchołek zaś jej gubi się w niedostępnych wysokościach. Tu św. Piotr Damian karci zepsucie duchowieństwa na ziemi. Z Saturna przenosi się poeta do nieba gwiaździstego, gdzie rozmaici wielcy święci otwierają przed nim różne wielkie tajemnice. Przybywszy do prawdziwego Raju, widzi z początku jedynie rzekę światłości, następnie Kościół tryumfujący, Matkę Boską na tronie, św. Łucję i św. Bernarda, który błaga Maryję, by pozwoliła oczom Dantego wytrzymać blask Boży. Poezja i myśl dochodzą tu do zenitu, poza którym opis staje się prawie niepodobieństwem.
Jednakże poeta mówi dalej.
Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/298
Ta strona została uwierzytelniona.