Widzi dziewięć kół współśrodkowych, w środku zaś punkt błyszczący, który jest treścią wszechbytu. W tym punkcie, lecz w nieskończonej głębi, znów dostrzega trzy koła, z których drugie jest odblaskiem pierwszego, a trzecie wynika z obu. To już Bóg w Trójcy jedyny. Na tem kończy się Boska komedia — poemat za jedną drogą prosty i zadziwiający uczoną dogmatycznością. Pod względem zakresu, jaki może objąć myśl ludzka, poemat to największy ze wszystkich w świecie i próżno byłoby szukać czegoś odpowiedniego, zwłaszcza ostatnim jego częściom, w jakiejkolwiek literaturze nowoczesnej, z wyjątkiem naszej, w której widzenie wielkiego Adama jest jakby przewiane duchem Danta. Na tem porównaniu zakończył prof. Stanisławski swój odczyt.
Dla wiadomości czytelników dodamy jeszcze tylko to, że w literaturze naszej istnieją dwa tylko całkowite przekłady tego wielkiego poematu. Autorem pierwszego jest Julian Korsak, który pracę swą poprzedził komentarzami według Biagoliego i Streckfussa. Drugiego całkowitego dokonał właśnie prelegent, prof. Stanisławski.
O sumiennej i znakomitej tej pracy podaliśmy w swoim czasie obszerne sprawozdanie, jeśli zaś dziś powtarzamy tę wiadomość, to dlatego, by przypomnieć słuchaczom prof. Stanisławskiego, że stał przed nimi człowiek, który badaniu swego przedmiotu całe życie poświęcił i który należy do największych jego miłośników i znawców.
Gorące więc oklaski, jakich nie szczędzono szan. profesorowi, były prawdziwie zasłużone.
Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/299
Ta strona została uwierzytelniona.